Koronersi, Koronersi, przemiłe chłopaki,
KORONAwirusy, urwisy i skrzaty,
Zwracam się do Was z tym oto orędziem,
Jak towarzysz „Wiesław” na tem słynnem Zjeździe.
Nie wiecie kto to „Wiesław” ? Co to za figura ?
Trza się było uczyć, nie chodzić „po górach”.
Wróćmy to meritum naszej opowieści,
Słuchajcie piłkarze, niech Wam w uszach trzeszczy.
Ogłosiły władze, że musimy siedzieć, wygodnie w fotelach,
Nie wychodzić na dwór, nie bywać w hotelach,
Trener Mariusz z jednego się cieszy,
Że puby zamknęli – nikt z Was nie nagrzeszy.
Jak tu formę utrzymać, martwi się biedaczek,
Wiśnia oto daje Wam kilka wskazówek,
Niczym Borewiczowi znany agent Zubek,
To już wiemy wszyscy, związek to przyklepał
Nie można grać, trenować, zmiłowania czekać,
Bożego oczywiście, piłkarze lud grzeszący,
Do kościoła nie chodzący, ani się modlący,
Przeto KORONERSI i wszelkie wirusy,
Przepraszam, to pomyłka – miało być Wiarusy.
Słuchajcie się starszego, co nie jedno widział,
Przeżył stan wojenny, na salonach bywał.
Nie wierzycie? Macie racje, żartowałem sobie,
A nawet jeśli o tym ktoś się dowie,
Wtedy coś wymyślę, a może nazmyślam,
Wszak to epidemia co z Chin do nas przyszła.
Żeby formę utrzymać, Szewczyka trenera,
W takich oto punktach mój plan się zawiera:
Gdy wstaniecie rano, zaraz gimnastyka,
Pajacyki, skłony, wszystko w takt walczyka.
A gdy już przetrzecie oczy, ząbki, buzię, ręce,
Załóżcie dresiki, ortalion, czapeczkę,
Buty do biegania i w las wprost przez ścieżkę,
Tak, jak ja to czynię, prawie że, codziennie,
Od lat, tym samym rytmem, niezmiennie.
Dla was koronersi, żeby formę trzymać,
5 km najmniej mus przez lasy „dymać”.
Gdy już dystans pokonacie, puls duży, ciśnienie wysokie,
Wyrównajcie oddech, uspokójcie serce, usiądźcie pod płotem.
Kilka serii brzuszków, kilka serii pompek,
Tak trzeba, żeby w czerwcu cieszyć się z pamiątek,
Które otrzymacie od władz naszych miejskich,
Za wejście do Ligi, za pot, za trud wielki.
Nie tylko bieganie, także i rowerek,
A poza tym dżoging i szybki spacerek.
Rower to nie problem, ważne wasze nogi,
Wystarczy taki górski, wcale nie za drogi.
Ważnym jest natomiast jak będziecie kręcić,
Tymi pedałami, przepraszam za słowa,
Wszak to nazwa stara, nie nowa.
Ile kilometrów jechać tym bicyklem?
Nie mniej, niż dwadzieścia, jednostajnym cyklem.
A co do spacerów, moi mili chłopcy,
To tempo zabójcze, bez kijków, to was bardzo wzmocni.
I tak cały tydzień, aż do odwołania,
Stanu epidemii i oczekiwania.
Rada moja jedna na tego wirusa:
Słuchać się trenera, biegać się i ruszać,
Podnosić ciężarki, jeździć na rowerze,
Pompki, brzuszki – wszystko w dobrej wierze.
Jeżeli nie wiecie jak plan ten ułożyć,
Telefon do Wiśni, wszystko da się złożyć.
Jeśli nie będziecie tak oto trenować,
Cała wasza praca może się zmarnować.
Wiem, że trudno, że ciężko, że lepszy „numerek”,
Niż szybki bieg w lesie, na szosie rowerek.
Ale Chłopcy, Rodacy, Ludu Mazowiecki,
Nie ma wyjścia innego, jak trzymać się treści,
Cóż, jeśli nas dopadną KORONAwirusy,
Przecież nas na pewno, wcale to nie wzruszy.
Każą dwa tygodnie w domu pozostawać ?
Od czego ergonometr, nie będziem się dawać.
Przeminie zaraza, odejdzie w niepamięć powietrze,
Które teraz buszuje tu w czerskiem, na wietrze.
Wrócicie na boiska, do gry i treningu,
Ruszycie do przodu niczym bokser w ringu.
Wygracie, zwyciężycie i awansujecie,
Ale jeden warunek, o czym dobrze wiecie.
Biegać, biegać, ćwiczyć i jeszcze raz biegać,
Żaden kibic wówczas wam się nie pogniewa.
I przyjdzie na Sasanka Stadium,
Będzie was zagrzewać, jak kiedyś, jak dawniej.
Jeśli nie zrobicie, tego co tu mówię,
Wówczas to ześlecie na KORONĘ zgubę.
I jak mawiał wielki „Janek” z Czarnolasu,
Ten od fraszek, trenów, z Odrodzenia czasów:
„Nową przypowieść Koroniers se kupi,
Że i przed szkodą i po szkodzie głupi”.
Sobota, 14-go marca roku 20—go, drugiego dnia od wprowadzenia Stanu Zagrożenia
Epidemicznego, o godzinie 18.40 czasu warszawskiego, czyli środkowo-europejskiego, w
czwartym roku panowania cesarza Tiberiusa Claudiusa Caesara Augustusa Germanicusa,
podczas II warty dziennej.